Strona głównaKrólewskie Miasto Darłowo
Królewskie Miasto Darłowo
Na skróty
Darłowo, 27 lipca 2018 roku
Czas podsumowań się zaczął. Dzisiaj rozmawiam z Waldemarem Śmigielskim, Prezesem MKS Darłovia Darłowo.
Sezon 2017/18 za nami. Byliśmy beniaminkiem Ligi. Jesień była, nazwijmy to- taka sobie. A wiosna?
O wyniku w rundzie wiosennej zadecydowała zima. Mądrze zaplanowany przez trenera okres przygotowań i ciężka praca wykonana przez zawodników musiały przynieść efekt. Awans o pięć pozycji w tabeli w ciągu jednej jest dowodem na to, że wybiegane kilometry i litry potu na treningach pozwalają później wygrywać nawet z liderem na wyjeździe. Z ludźmi, którzy tej prostej prawdy nie rozumieli już się rozstaliśmy. Chciałbym bardzo podziękować zawodnikom, nie tyle za wynik co za postawę przez całą rundę. Za frekwencję na treningach i za to, że żadnego meczu nie odpuścili. Raz wyszedł mecz lepszy, raz gorszy, ale żaden nie został po prostu odpuszczony.
Nowe nabytki klubu sprawdziły się w boju. Jednak zespół bez Wiktora Sawickiego nieco traci na wartości.
Ale Wiktor nigdzie się nie wybiera. Zostaje w „Darłovii” i dopóki nic się nie wydarzy (odpukać) będziemy cieszyć się jego bramkami. Każdy zespół to taka budowla z klocków, którą ustawił trener. Brak któregokolwiek klocka osłabia całą budowlę. Pewnie jest tak, że klocek z napisem „Sawicki” znajduje się w newralgicznym punkcie tej budowli. Rzeczywiście rola Wiktora na boisku jest nie do przecenienia, ja jednak chciałbym podkreślić jego funkcję kapitana drużyny. Jest to autentyczny lider zespołu: w meczu, na treningu i w szatni.
Wydaje się, że trener Kaźmierczak wprowadził nową jakość w prowadzeniu drużyny.
Ta jakość wynika ze wspólnego języka jaki trener znalazł z zawodnikami i zrozumienia przez nich jego filozofii prowadzenia drużyny. Tzw. „jakość” drużyny jest sumą umiejętności i zaangażowania każdego zawodnika pomnożoną przez 11. Bo piłka nożna to gra zespołowa a bycie dobrym piłkarzem oznacza umiejętność realizacji w zespole zadań ustalonych przez trenera. Myślę, że zasługą trenera Kaźmierczaka jest przekonanie zawodników, że każdy musi chcieć być lepszym piłkarzem, że jeszcze wszystkiego nie osiągnął.
Czy jesteś usatysfakcjonowany występami zespołów juniorskich?
Mamy dwie drużyny młodzieżowe: juniorów młodszych i trampkarzy, prowadzonych wspólnie z UKS „Orlik” Darłowo. Trampkarze pod okiem Wojtka Polakowskiego to ścisła czołówka swojej kategorii wiekowej i czołowe miejsca w tabeli. Juniorzy młodsi Artura Maciąga to bezpośrednie zaplecze pierwszej drużyny i z takiej perspektywy patrzymy na tych zawodników. Dwóch z nich już zaliczyło występy wśród seniorów. Dlatego mniej ważne dla nas jest miejsce w tabeli, a istotniejszy jest postęp w rozwoju tej drużyny. A ten jest wyraźny. W rundzie jesiennej dostaliśmy lanie od Arkadii Malechowo 0:7, ale wiosną już było 5:2 dla nas. Jednak ciągle borykamy się z problemem małych miast: chłopcy kończą darłowskie szkoły i podejmują naukę w innych, większych miastach zasilając tamtejsze kluby.
Lato, to czas kanikuły. Jednak Ty i Zarząd już pewnie myślicie o nowym sezonie. Po 6, znakomitym jak na beniaminka miejscu apetyty mogą być większe. Jakieś niusy?
Transferowych cudów nie będzie, nie ma takiej potrzeby. Jednak o kilku wzmocnieniach myślimy. Nie ze względu na braki na poszczególnych pozycjach, a bardziej na wzrost wewnętrznej konkurencji w zespole i wydłużenie ławki. Za wcześnie jeszcze aby mówić o nazwiskach. Musi tu zagrać wiele czynników: akceptacja zawodnika przez trenera, wymagania samego zawodnika i możliwości klubu sprostania tym wymaganiom. Nie chcę zapowiadać wielkich fajerwerków na przyszły sezon, awansów, itd. Nie mamy planu maksimum. Natomiast plan minimum to miejsce w tabeli nie niższe niż obecnie.
Rozmawiał: Andrzej Rachwalski
A. Rachwalski
