Darłowo, 16 października 2017 roku
Od kilku miesięcy trwają starania, by w Darłowie powstało symboliczne miejsce pochówku dla dzieci, które zmarły w łonie matki. W Dniu Dziecka Utraconego, 15 października po każdej Mszy Świętej, kwestowano na rzecz stworzenia miejsca pamięci i modlono się w intencji rodzin dotkniętych stratą.
O stworzenie miejsca pochówku i pamięci dzieci utraconych zabiega od czerwca Fundacja Charytatywna „Morze Miłości”. To, jak wyjaśnia jej prezes, efekt osobistych doświadczeń, ale przede wszystkim rozmów z mieszkańcami miasta.
- Widzimy, jak dużo dobra przyniosły te inicjatywy w innych miejscach, także w naszej diecezji: w Koszalinie, w Słupsku, Szczecinku czy Pile. Że w Darłowie jest potrzeba stworzenia miejsca pamięci i pochówku pokazuje chociażby to, że dzisiaj nikomu już nie musimy tłumaczyć po co tu stoimy z puszkami. Ludzie podchodzą, wrzucają chociaż kilka złotych, ale też dzielą się swoim bólem po stracie dziecka - mówiła Joanna Klimowicz, szefowa Fundacji „Morze Miłości”.
Niedzielna zbiórka była czwartą z kolei. Wcześniej kwestowano w kościołach w Jarosławcu, Dąbkach i Darłówku. Łącznie udało się zebrać już blisko 11 600 zł
(wczoraj zebrano 2 514,24 zł).
- Mamy już wyznaczoną kwaterę na starym cmentarzu i w pierwszej kolejności chcemy stworzyć miejsce pochówku oraz zbudować grobowiec. Potem pomyślimy o tym, by stanął tam pomnik. Ale równie ważne jest dla nas opracowanie mechanizmów, które nie tyle wypracują procedury, co ułatwią wchodzenie w życie istniejących już prawnych rozwiązań w szpitalu, w urzędach i instytucjach – dodaje Joanna Klimowicz.
Rodzice po stracie często nie wiedzą o tym, jakie przysługują im prawa, gdzie szukać pomocy. Trauma związana z poronieniem jest tak duża, że trafiając na mur obojętności, nie są w stanie go sforsować. Po to także ustanowiony został Dzień Dziecka Utraconego, by nie zostawiać ich z tym doświadczeniem samymi.
Po Mszy św. z darłowskiego rynku w niebo poleciało 200 balonów napełnionych helem.
koszalin.gosc.pl / red. A. Wejnerowski - BPM