Darłowo, 10 sierpnia 2016 roku
W związku ze zgłoszeniem do Budżetu Obywatelskiego na rok 2017 przez Krystynę Różańską „Ławeczki Leopolda Tyrmanda- legendy polskiej literatury” zamieszczamy tekst przypominający pisarza.
Leopold Tyrmand – jak nikt rozsławił Darłowo w świecie. W darłowskim porcie był już w czasie wojny - 1944 roku. Wtedy pływał na niemieckim frachtowcu. Przypomnę trochę faktów i dat o „perle polskiej, powojennej literatury”, tj. o książce „Siedem dalekich rejsów”.
- W 1952 r. zaczyna pisać powieść „Siedem dalekich rejsów” i zaznaczy, że rzecz dzieje się w Darłowie, niewielkim porcie na Pomorzu Zachodnim, wczesną wiosną 1949 roku.
- W 1957 r. na zamówienie „Czytelnika” Tyrmand kończy zarzucone kilka lat wcześniej „Siedem dalekich rejsów”, ale wydawnictwo wycofuje się z umowy.
- W 1958 r. Wojciech Has przygotowuje się do sfilmowania książki, ale władze kinematografii odrzucają scenariusz napisany przez reżysera.
- W 1959 r. w Londynie, nakładem Michael Joseph Ltd. wychodzi „Siedem dalekich rejsów” - jako „Seven Long Voyages”.
- W 1962 r. powieść ukazuje się po niemiecku jako „Ein Hotel in Darlowo”.
W Polsce książka pozostaje nieznana.
- Rok 1963 – Jan Rybkowski kręci film „Naprawdę wczoraj”. Scenariusz, na motywach „Siedmiu dalekich rejsów”, napisał sam Tyrmand. Okaleczony przez cenzurę film zostaje zaatakowany przez prasę i niedługo po premierze znika z ekranu.
Po latach, darłowianin –Arkadiusz Tomiak, operator filmowy adaptuje „Siedem dalekich rejsów” na spektakl TVP.
- 15 marca 1965 r. Leopold Tyrmand wyjeżdża z Polski. Wywozi ukryty
w samochodzie maszynopis „Siedmiu dalekich rejsów”.
- W 1975 r. nakładem Polskiej Fundacji Kulturalnej w Londynie ukazuje się pierwsze polskie wydanie „Siedmiu dalekich rejsów”.
Powieść miała dziwne losy… .
- W Polsce w księgarniach ukazuje się od lat 90-tych, a film „Naprawdę wczoraj” pokazywany bywa w telewizji, oglądany też w internecie.
Dziś oba utwory można traktować jako nostalgiczny przewodnik po innym Darłowie
i nieistniejącej przestrzeni – inny już cmentarz wokół kościoła św. Gertrudy – bez żeliwnych krzyży, nie ma mostu zwodzonego oraz chat rybackich w Darłówku.
A i ślady bytności pisarza w moim mieście zatarły się… - czyż nie warto je odświeżyć?
- Na obwolucie nowych wydań „Siedmiu dalekich rejsów” czytam, że powieść to perła polskiej powojennej literatury, że skrojona jest po mistrzowsku. Wartka, choć kameralna akcja, błyskotliwe dialogi, barwne, niejednoznaczne postacie. A wszystko rozgrywa się na tle malowniczego portowego miasteczka, Darłowa, zanurzonego
w powojennej atmosferze niepewności i strachu w obliczu nowej władzy… .
W centrum zaś dwoje bohaterów zainteresowanych tym samym zaginionym dziełem sztuki: tryptykiem Eryka Pomorskiego.
Od wielu lat wracam do lektury książki, do filmu i myśli o „Tyrmandławce” – tak nazywam swoje marzenie o rzeźbie, pomniku – ławeczce dla postaci znanej w całym świecie.
Leopold Tyrmand rozsławiając Darłowo zasłużył na pamięć mieszkańców i stąd moja propozycja do budżetu obywatelskiego.
Krystyna Różańska