Strona głównaKrólewskie Miasto Darłowo
Królewskie Miasto Darłowo
Na skróty
Dzień dziecka. Rzecz banalna - a jednak wyczekiwana przez wszystkich. Każdy z nas skreślał kiedyś dni w kalendarzu z nadzieją, że szybciej miną i nadejdzie ten upragniony dzień niespodzianek. Noc poprzedzająca pierwszy czerwca przepełniona była marzeniami sennymi o najlepszych na świecie prezentach. Tak było kiedyś, tak jest pewnie i dziś. Tylko, że realia się mocno zmieniły. Puste lady za czasów komuny zastąpiły uginające się pod ciężarem produktów półki. Wszędzie widać mnogość barw, kształtów, faktur, rozmiarów. Ilość wyprzedza jakość, a ceny często powodują zawrót głowy. Dzisiejszy rodzic nie ma większego problemu z zakupem prezentu dla swojej pociechy, no chyba że owa pociecha ma już wszystko. Wtedy zaczynają się schody...
Czym dzisiaj zadowolić dziecko? To pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Myślę, że jest ich nieskończona ilość. Gmatwają się one w przestrzeniach materialnej i emocjonalnej, albo duchowej. Trudno to stwierdzić. Na pewno jednak pytanie to stawiane jest bardzo często przez dorosłych.
Nauczyciele Zespołu Szkół Społecznych w Darłówku postawili sobie również to pytanie i jako osoby dorosłe (ale nie tylko o czym wspomnę później) na nie odpowiedzieli. Biorąc pod uwagę fakt, że większość czasu współczesne dziecko spędza przed monitorem komputera pomysłem, którego realizacja zdawała się zaspokoić dziecięce zapotrzebowanie na ruch było ogłoszenie dnia dziecka - Dniem Sportu.
Pomysł był strzałem w dziesiątkę. Zaplanowano rozgrywki w różnych dyscyplinach: piłce nożnej, piłce siatkowej, tenisie stołowym. Dzieciaki nauczania początkowego pokonywały tory przeszkód. Odbyły się rzuty do kosza oraz podciąganie na drążku. Uczniowie mieli tydzień na przemyślenia i zapisy na listy. Chętnych nie zabrakło. Bardzo dużo emocji wywołał mecz siatkówki nauczyciele kontra uczniowie. I mimo, iż czas naglił (o godzinie 11.30 zaplanowane było przedstawienie teatralne przygotowane przez klasę szóstą), zawodnicy grali tak zaciekle, iż trzeba było zrobić przesunięcie w planie dnia. Wynik meczu wyłonił zwycięzców w postaci drużyny uczniowskiej. Cała szkoła kibicowała zaciekle swoim faworytom, więc ogarniający kraj klimat kibicowania mocno udzielił się dziatwie szkolnej.
Mały poślizg w planie okazał się korzystny dla zestresowanych aktorów i kiedy już publiczność zebrała się z różnych miejsc szkoły na górnym holu, kiedy wszyscy - zmęczeni ale szczęśliwi - usiedli po turecku na parkiecie korytarza, rozpoczęła się aktorska realizacja autorskiego scenariusza. Chłopcy i dziewczęta z szóstej klasy zadbali o szczegółu dekoracji, nagłośnienia i kostiumy. Po zakończeniu aplauz był duży.
A później nastąpił punkt kulminacyjny tego dnia. Bo ci, którzy ten moment przygotowywali chcieli dzieciom zrobić nie lada niespodziankę. Chcieli je zaskoczyć i dać im prezent, którego nie zapomną. Pomysł był niekonwencjonalny, ale ryzyko zostało podjęte. I patrząc na komentarze oraz ilość wejść na www.YouTube.com (Pokaz nauczycieli - z okazji Dnia Dziecka - Szkoła Społeczna w Darłówku ) warto było.
Myślę, że trzeba zaskakiwać. Czasami niektóre pomysły mogą wydawać się trochę szalone, może nie na miejscu. Ale pracując z dziećmi należy czasem się „wyluzować", spojrzeć oczyma dziesięciolatka na świat, może czasem zrobić coś jak czternastolatek. Zatańczyć? Zaśpiewać? Czemu nie. Przecież przykład idzie z góry - więc jeżeli ja umiem powygłupiać się i pośmiać, to właśnie tego nauczę mojego ucznia. Przykładem, a nie teorią postawię się konwencji i choć odrobinę zmienię obraz współczesnego belfra. Tego dziś trzeba, a Dzień Dziecka jest świetną ku temu okazją.
K. SADY
Opublikowano: 2012-06-05
