Jeśli się mówi, że ktoś pojechał jak po bandzie, to rozumiemy, że ta jazda była bardzo ryzykowna. Ale to określenie wyjątkowo trafnie opisuje to co zdarzyło się na obiekcie „Orlika" przy Zespole Szkół. Z pozyskanych informacji wynika, że nastolatkowie wieczorową porą wtarabanili się na dach szatni i tam jeden z nich objeżdżał go rowerkiem dziecięcym. W pewnym momencie kierujący stracił panowanie i wjechał na świetlik w dachu. Ciężar cyklisty był tak duży, że świetlik się załamał i z rowerkiem wpadł do pomieszczenia. Dzięki kolegom udało się mocno poobijanego wyciągnąć, ale rowerek i pomidory zostały.
Ze zdarzenia wypływa podwójna konstatacja. Szkoda, że obiekt, który ma służyć młodym darłowiakom jest przez nich dewastowany. Druga to ta, że skoro oferma rowerowa nie zapanowała nad rowerkiem dziecięcym, to strach się bać spotkania z nim kiedy będzie jechał ulicami naszego miasta. Jeśli nie chce zrobić sobie większego kuku pilnie musi wziąć krótki kurs nauki jazdy rowerem.
oss
Opublikowano: 2015-07-29